wtorek, 30 lipca 2019

Vintage plant love


Hallo,
Moje ostatnie dekoracje:) Oczywiście w starych doniczkach. 





Pozdrawiam,
ABily

PS. W następnym poście moja najpiękniejsza roślinka oraz ujawnienie osoby do której powedrują kuleczki Senecio. 


wtorek, 16 lipca 2019

Anthurium Clarinervium


Ta cudowna roślina zachwyca swoimi ciemnozielonymi aksamitnymi liśćmi w kształcie serca. Moim zdaniem oprócz Hoya Kerii i Ceropegia Woodii( oraz Dicentra spectabilis, ale to do ogródka) to idealny kwiat na prezent od serca:)




Pochodzi z tropików więc uwielbia:
- wilgotne powietrze,
- jasne stanowisko ale bez bezpośredniego słońca,
- wilgotne podłoże ale bez przelewania korzeni,
- podlewnaie letnią, odstaną lub przegotowaną wodą.

 U mnie przebywa juz kilka tygodni, eksperymentuję ze stanowiskiem, podlewaniem swiatłem i jak na razie nie widzę oznak dyskomfortu.
Polecam.

Pozdrawiam,
ABily

sobota, 6 lipca 2019

Coś tam ostatnio zmalowałam


A właściwie to całkiem sporo biorąc pod uwage mój przestój twórczy. A dzisiaj pokaże tylko krzesło na którym wdzięczy sie Oxalis.



A tak było wcześniej:



Oczywiście kolor całkiem przyjemny ale u mnie do niczego nie pasował, a ten zielony służy mi niezmiernie do sesji z roślinami:) oraz do siedzenia przy stole;)

Pozdrawiam,
ABily





wtorek, 18 czerwca 2019

I'm in love...again - Philodendron Birkin


Hej,
Jeszcze niedawno stałam sie posiadaczką wymarzonej rośliny o monstrualnych rozmiarach(jeszcze się nie chwaliłam, ale nadrobię!) a kilka dni temu nadarzyła się okazja nabyć ogromnie rzadki Philodendron Birkin.



Oto on:. Cudowne liście o przepieknym malunku.




Lubi rozproszone światło, wilgotne ale nie przelane podłoże. Wolno rośnie, no ale come on, jeśli ma się takie malęństwo to do szczęścia już nic nie potrzeba.




Rozmnażanie jest mega proste bo wystarczy oderwać od rośliny macieżystej wraz z korzeniami.
A u mnie małych Birkins będzie co niemiara:)




Ostanio nadaję wszystkim roślinom imiona, ale w tym wypadku pozostanie po prostu Birkin.




Keep it green,
ABily




wtorek, 11 czerwca 2019

String of pearls

Cześć,

Moja nowa miłość to te małe zielone kulki które wygladaja jak strąk groszku zielonego.
Stąd też jego holenderska nazwa - Erwtenplant. Mowa o Senecio Rowleyanus czyli starzec Rowleya.
Bardzo wdzięczna roślina jeśli zapewni sie jej ciepłe i jasne miejsce oraz oszczędnie podlewa.




Co jakiś czas obcinam długie(można tez krótsze pędy, ale by uzyskać pełniejszą rośline potrzeba ich kilka) i rozmnażam:


1.odcięte pędy rozkładam w suchym miejscu do obeschnięcia na minimum 2-3 dni(ważny krok którego nie mozna pomijać)



2. przygotowuję maleńkie połamane patyki, którymi będę dociskała pędy do podłoża, ok 3 cm suchy patyczek złamany w pół(profesjonalnie używa się do tego celu metalowych klipsów)



2. Pedy układam spiralnie w doniczce wypełnionej ziemią(ziemia powinna byc usypana jak najwyżej by sadzonki miały dostęp do światła, tak by pęd był na dole w kontakcie z ziemią a kulki u góry. Połamanymi patyczkami dociskam pędy do ziemi, tak by mogły zacząć ukorzeniac się w wielu miejscach na raz. W zależności od wielkości doniczki, ilości sadzonek a tąkze plastyczności pędów(niektóre nie mają ochoty układac się spiralnie) używam od kilku do kilkunastu patyczków.



4. doniczke z sadzonką kładę na słonecznym parapecie ale bez bezpośredniego słońca(najlepiej za firanką) i zraszam codziennie(nie podlewać!)




Oto roślinka po kilku tygodniach








A tutaj moja macierzysta roślina




Oraz inna sadzonka 



Oczywiście jestem w pełni świadoma że można ukorzeniać w wodzie, ale jak dla mnie tylko wtedy gdy ma się wiele długich pędów i chce się uzyskać szybko roślinę z długimi zwiskami. Ja rozmnażam w ziemi bo uwielbiam cały proces i oglądanie jak codziennie mi przybywają kulki.


GIVEAWAY:
Wpisz pod postem chęć posiadania sadzonki a ja za miesiąc wybiore szczęśliwca.


Pozdrawiam, ABily


PS.
Poszukuje sadzonek:
Tradescantia ivory albo yellow hill.
Calissia elegans.
Sedum morganianum
Senecio peregrinus String of dolphins
Senecio radicans String of bananas

Jeśli ktoś ma powyższe rośliny i miałby ochotę sie podzielić to proszę o kontakt.


środa, 24 kwietnia 2019

Oud & New


Hallo,
Piękna tacka z bambusa, mietowa i na dodatek vintage, antyczne(już) doniczki Adco i wcale niestare roślinki.
Lubie taki mix oud & new w mojej nowej kuchni:)




Pozdrawiam,
ABily

PS. gdyby ktoś miał wysokie i pasiaste odmiany Sanseveria do oddania to ja chętnie przygarnę sadzonki.

poniedziałek, 8 kwietnia 2019

7 x 7 czyli urodzinowe wyzwanie


Od jakiegoś czasu chciałąm zrealizować własne wyzwanie by biegać 7 dni pod rząd.
Czekałam jednak na sprzyjajace warunki, dni bez deszczu, bez dużego wiatru, gdy jestem dysponowana i czuję się dobrze, gdy mam na to czas i ochotę.
Dlaczego wyzwanie? Chciałam siebie bardziej zmotywować do biegania, ostatnio biegam 1, czasem 2 razy w tygodniu co dla mnie jest ogromnie mało. I za każdym razem bardzo trudno zebrać mi się i wyjść z domu pobiegać. Jak już zacznę biec to nie mam problemu ale z mobilizacją juz u mnie gorzej. Z doświadczenia wiem, że po około 2-3 tygodniach intensywnego biegania mój organizm sam domaga się regularnej, intensywnej aktywności więc taki crushcourse z biegania w tygodniu przyspieszyłby cały proces. Poza tym 4.4 obchodzę swoje kolejne urodziny i chciałam sprawić sobie prezent(założyłam naturalnie że podołam wyzwaniu) w postaci wypełnionego wyzwania, osiągniecia czegoś czego nigdy wcześniej nie dokonałam. A tak naprawdę chciałam sprawdzić siebie i udowodnić że moje już stare kości jeszcze do czegoś sie nadają :P

1 kwietnia
Po tygodniu albo nawet 10 dniach niebiegania nogi same mnie niosły i czułam niesamowitą lekkość poruszania, wyruszyłam wcześnie rano więc to też na pewno ma znaczenie, byłam po prostu wypoczęta i świeża, tradycyjnie po ok 40 minutach przyszedł gorszy moment gdy zmeczenie zaczyna o sobie znać ale dzielnie dobiegam do domu. Około 15.00 dopadła mnie totalna niemoc i ucięłam sobie godzinną drzemkę.

2 kwietnia
Zapomniałam nastawić budzik i zwyczajnie nie zdążyłam wyjść pobiegać zanim maż pójdzie do pracy, po głowie chodziły mi myśli by sobie odpuścić ale ostatecznie ubrałam na siebie strój do biegania i poszłam biegać po tym jak odprowadziłam synka do przedszkola o godzinie 12.30, świeciło pięknie słońce ciepłe i przyjemne ale nie prażace i meczące, wiał lekki ciepły wiatr i choć nie biegło mi się jakoś rewelacyjnie lekko to cały czas zachwycałam się cudownością przyrody wokoło, słońce, ten lekki wiatr na twarzy właśnie gdy tego potrzebowałam, do domu dobiegłam resztka sił, ale byłam z siebie ogromnie dumna.

3 kwietnia
Budzik obudził mnie o 6.45 ale jak tylko zadzwonił już żałowała że go nastawiłam i przez 10 minut leżałam jak zabita po czym zdecydowałam się, że wstaję...musiałam mocno się motywować...przekonywać że przecież tak dobrze mi szło to moje wyzwanie. I pobiegłam i choć trochę sie boje by nie przeciążyć organizmu, zwłaszcza biodra( z którym miałam juz kiedyś problem) to szło mi świetnie. Na dworze ciepło około 8stopni, bez słońca. Przyjemnie. Znowu pozachwycałam się drzewami i krzewami obsypanymi zielonymi pąkami i kwiatami, posłuchałąm śpiewajacego ptactwa. Nawet nie zauważyłam kiedy dobiegłąm do domu ze sporym zapasem sił i możliwością przyspieszania. Duma rozpiera.

4 kwietnia
Urodziny. Dzień wcześniej postanowiłam że w urodziny pobiegnę aż na plażę jak to robiłam 2 lata temu. Dlatego musiałam wstać jeszcze wcześniej niż zazwyczaj by zmieścić sie w wyznaczonym czasie. I oczywiście muszelka na pamiątkę...dołączy do innych muszelek które zebrałam podczas moim wcześniejszych biegów. W drodze powrotenej odebrałam telefon od przyjaciółki który uskrzydlił mnie i dodał energii na cały dzień. Dobiegałam do domu prawie bez zmęczenia i ze sporym zapasem sił.

5 kwietnia
Mąż odprowadza małego do przedszkola więc mogłam pospać i iść pobiegać nie martwiąc się że muszę zdążyć jeszcze wziaść prysznic przed wyjściem z domu. Biegało się ok ale zrobił mi się odcisk na małym palcu lewej stopy no i czułam go cała godzinę. Niefajnie. Wiem, że moge nadal biegać jednak muszę cąły czas rozkładać ciężar ciała na druga stopę. Po drodze mijam znajome twarze wyprowadzajace swoich psich przyjaciół na spacer - pokrzepiajacy widok byc rozpoznawaną na trasie:)

6 kwietnia
Odcisk nadal daje o sobie znać, nogi jak z ołowiu, pogoda wspaniała. I nauczka dla mnie by przed bieganiem nie przeglądać skrzynki mejlowej...Nastrój zupełnie zrujnowany przez jedna niefajna wiadomość, zamiast cieszyć się bieganiem nad moją głowa unosiła się chmura czarnych myśli.


7 kwietnia
Odcisk, ołowiane nogi, nawet unoszenie ręki wydawało się problematyczne, po 30 minutach nastapiła poprawa i mogłam się cieszyć z biegania. Z wielką dumą ukończyłam wyzwanie:)


...8 kwietnia...całe szczęscie nie muszę biec, ale już 9 kwietnia znowu planuję ubrać buty do biegania i mam nadzieję ze uda mi się teraz co drugi dzień biegać:)




Podsumowując;
Mam 38 lat, zaczęłam biegać gdy mój synek miał 6 miesiecy i od zawsze biegam wcześnie rano zanim dziecko wstało a mąż wyszedł do pracy, nadal jest to moja ulubiona pora na bieganie
Biegam od prawie 3 lat
Od 2 lat jestem weganką
Obecnie biegam 1-2 razy w tygodniu dystans ok 10km,
Biegam w butach firmy Asics Cumulus 18,
Obowiazkowo czapka perforowana na głowie,
I paczka husteczek higienicznych gdzieś upchnieta w kieszeni lub za pasem
Ubranie do biegania w 100% z drugiej ręki
Bez stopera,
Bez smartfona z milionem aplikacji
Bez publiczności
Sama dla siebie
Kocham biegać.
Nadal.
Polecam.
Ja mogę, ty też dasz radę.



Pozadrawiam,
ABily

PS. Na zdjeciu wdzięczna Tradescantia, która tym lepiej rośnie im w mniejszą doniczkę ja wsadzę, gdyż roślina w małej doniczce wkłada energię w produkcję liści a nie korzeni:)





piątek, 5 kwietnia 2019

W marcu


Zrobiło się bardzo wiosennie w naszym salonie za sprawa nowych zasłon. Wybrałam zasłony w kolorze miętowym(a jakżeby inaczej) wykonane z miękkiego weluru. Mają charakter bardzo staroświecki a zarazem luksusowy i dostojny? Troszkę przyciemnił nasz salon ale zupełnie mi to nie przeszkadza.





 Nigdy nie zdawałam sobie sprawy że zasłony zakrywajace pokój na całej długości(moje okno w salonie ma 3 m szerokości) mogą tyle kosztowć. Dodatkowo z drugiej strony mają dodatkowo materiał nieprzepuszczajacy światło.



Palmę, która stała w tym kącie przeniosłam na drugi koniec salonu a w jej miejsce przesunełam stolik w kształcie smoka na którym zawiesiłam wiosenne dekoracje(zające uszyte 2-3 lata temu, patyki przyniósł do domu Lucky). Poduszka z monsterą(do góry nogami), podusia knot, wazon butelka, doniczki zostały wygrzebane.




Pozdrawiam ABily


wtorek, 19 lutego 2019

W lutym


Przygarnęłam podusię supeł, doniczkę vintage i Marantę o której marzyłąm od dłuższego czasu:




Marante charakteryzuja piękne wzorzyste liście, jej liście na noc ustawiają się pionowo ku górze stąd jej inna nazwa 'Prayer Plant', z nastaniem dnia liście wracaja do normalnej pozycji.
Maranta leuconeura 'Kerchoveana', którą widać u mnie na zdjęciu lubi miejsca jasne, jednak nie bezpośrednio nasłonecznione. Podłoże powinno być delikatnie wilgotne, żyzne, przepuszczalne o odczynie lekko kwaśnym. Roślinę podlewamy wodą letnią, przegotowaną i odstaną. Raz na dwa tygodnie warto ją dodatkowo zakwasić. Maranta lubi dużą wilgotność powietrza, dlatego jeśli w mieszkaniu mamy suche powietrze warto ją systematycznie zraszać. Maranta nie znosi przeciągów, ani zbyt mokrego, zalanego podłoża. Najlepiej czuje się w kuchni lub łazience, gdzie wilgotność powietrza jest wyższa.




A kolejna Maranta już w drodze. U mnie wiele rzeczy z domu ubywa, natomiast co miesiąc robię sobie prezent w postaci nowego zielonego przyjaciela. 
O podusi suple marzyłam juz od dawna, juz dawno przegladałam tutoriale, rok temu kupiłam odpowiedni materiał i co? Nic, nic nie uszyłam. Tydzień temu mojego supełka wyszperałam w sklepie z urzywanymi rzeczami, doniczkę też.

Do zobaczenia,
ABily


wtorek, 15 stycznia 2019

Co nowego?

Właściwie to nic się nie zmienia u mnie, jest dobrze, nadal jestem weganką, nadal biegam, nadal mama Lucky'iego, nadal staram się polepszać swoje nawyki żywieniowe, życiowe i lifestyle'owe(ale o tym wkrótce), nadal ganiam za starociami a generalnie mówią rzeczami z drugiej ręki. Ostatnio wygrzebałam takiego coś. Urzekł mnie kolorowy motyw melona, fanką Snoopiego nie jestem, ale lubię niespotykane, ładne i ciekawe przedmioty więc przygarnełam tę oto antyczną już skarbonkę.
I sobie pośród mojej małej dżungli:)




Dzisiaj rano Eddie(mój kot) podobno próbował się zakolegować ze Snoopy'm, wskoczył na moją zielona witrynkę...aż strach pomyśleć co się jeszcze dzieje pod nasza nieobecność w domu...




Pozdrawiam,
ABily


wtorek, 13 listopada 2018

Jestem chora


Dosłownie i w przenośni.
Dosłownie bo przeziębienie mnie nie opuszcza a w przenośni bo jak sobie upatrze jakąś roslinke to nie przestaję o niej myśleć aż jej nie zdobędę. Oczywiście najchętniej 'ukradłabym' ją by lepiej rosła ale nie zawsze się uda. Ale akurat ta roślinka po prostu na mnie czekała w kwiaciarni przy lokalnym warzywniaku. Ostatnia z tacki. Niesamowity okaz.Mam nadzieję, że będzie rosła piękna i zdrowa. Begonia maculata- Beonia koralowa.




A na tym ujęciu widać lepiej piękną stara doniczkę którą upolowałam na jakimś pchlim targu.





Pozdrawiam,
ABily

PS. na chciejliście mam jeszcze dwie: Alosasia zebrinia oraz Marantha leuconera. Jeśli ktoś posiada a chciałby się podzielić zaszczepką to proszę o kontakt:)

sobota, 20 października 2018

Tofurnik oswojony


Odkąd jestem weganką pieczenie okazałych ciast troszkę u mnie kuleje. Wszędzie widzę przepisy na ciasta dla wegan które muszą być dodatkowo bezglutenowe, bezcukrowe, bez smaku. A jak już znajdę zdjęcie ciasta które powoduje ślinotok to lista drogich składników i przepis długi na kilometr kompletnie mnie zniechęca do pieczenia.





Od dawna chciałam zrobić tofurnik mimo iż nawet jak byłam wegetarianką to niezbyt przepadałam za sernikiem. Ostatnio natrafiłam na zupełnie przystępny przepis, wszystko akurat miałam w domu więc zabrałam się do przygotowywania(bez pieczenia!). Przepis zmodyfikowałam na tortownicę o średnicy 20 cm, na większą formę 28 cm należy podwoić ilość skłądników podanych poniżej w przepisie.




Tofurnik z jagodami 

Na spód:

100g orzechów ziemnych
40g wiórek kokosowych
2 łyżki oleju kokosowego rozpuszczonego
8 daktyli namocoznych we wrzątku 5minut

Blendujemy orzechy aż będa ziarniste, dodajemy olej oraz odsączone daktyle i ponownie blendujemy. Dodajemy wiórki kokosowe i wszystko mieszamy ze sobą. Wylepiamy spód tortownicy wypełnionym papierem do pieczenia i wkłądamy do lodówki do zastygnięcia.


Masa tofurnikowa:

300 g tofu naturalnego
90 g (6 łyżek )cukru wanilinowego 
150 g mrożonych jagód
1 puszki mleka kokosowego (użyłam 17%)
2 łyżeczki agaru
sok z 1 cytryny

Tofu blendujemy z zoskiem z cytryny, dodajemy cukier i miksujemy do uzyskania głądkiej konsystencji. 
Mleko kokosowe zagotowujemy z 2 łyżeczkami agaru(do wrzenia i jeszcze 2minuty), następnie wsypujemy jagody.
Blendujemy tofu z mlekiem jagodowym. Wylewamy na spód i wkładamy do lodówki na 3-5 godzin.


Glazura:

300 g jagód
1 łyżeczka agar agar

Jagody wrzucamy do rondelka i podgrzewamy, po kilku minutach dodajemy agar, mieszamy doprowadzajac do wrzenia i dalej jeszcze 2 minuty.Wylewamy gorąca polewę na ciasto wyjęte z formy, rozprowadzamy równomiernie pozwalając trochę spłynąć po bokach.



Smacznego!




Pozdrawiam,
ABily


PS. na zdjęciu w towarzystwie kosmosu - najpiękniejszego kwiatka na świecie - który oczywiście służy jako dekoracja, nie jest jadalny.




niedziela, 23 września 2018

September


W Holandii pogoda dzisiaj nie rozpieszcza, nastrój poprawiły mi te dwie piekności znalezione w sklepie z używanymi przedmiotami. Gdy je zobaczyłam w głowie błysnęły mi: skandynawia, minimalizm, design. Otóż jak się okazało ze skandynawią te świeczniki nie mają nic wspólnego, z designem jako takim rownież nie. Natomiast minimalistycznej urody nikt nie może im odmówić oraz unikalnego pochodzenia. Świeczniki KINTA zostały wykonane przez małą rodzinną firmę na Filipinach zaś cała produkcja  dąży do stworzenia zdrowego, kreatywnego i przyjemnego środowiska pracy w zamian za dobre, uczciwe wynagrodzenie.
Zakupiłam je mimo iż w domu już nie palę świeczek(bo zawieraja toksyczne substancje a na mniej toksyczne sojowe szkoda mi wyrzucać pieniędzy). Będą dekoracją samą w sobie:)




Obok nich kolejny skarb wyszperany przeze mnie na jakimś pchlim targu. Wiele lat temu natknęłam się na taki po raz pierwszy i dowiedziałam się, że to antyczne pojemniki na imbir pochodzące z Chin. Mimo że wtedy nie miałam jeszcze fazy na"zielone' to gdzieś zawsze w głowie pozostała chęć posiadania.W zeszłym roku wreszcie zaskupiłam ten oto egzemplarz i nieustanie stoi  na gzymsie kominka i cieszy moje oczy.



Miłośnikom zielonego( którzy lubią roślinki proste w obsłudze) polecam piękna roślinka z mojej kolekcji - Pilea Glauca, którą pokazywałam już z tutaj. Bardzo łądnie rośnie i niedługo bedę musiała ją gdzieś podwiesić bo jej pędy maja prawie metr.



Pozdrawiam,
ABily

środa, 7 marca 2018

Hallo Luty


Luty to suma drobnych i wielkich radości, małych smutków, kilku wspólnych pierwszych razów. Thomas zdobywa pierwszy dyplom z nauki pływania(brawo!), po 3 latach pierwszy raz wspólnie idziemy do kina i choć wszyscy w tym czasie oglądali '50 shades freed' my doskonale bawiliśmy się na Bobie budowniczym i wielkich maszynach.
Udaje nam się ukończyć projekt naszej kuchni i wygląda na to że nasz kitchen drama zmierza ku końcowi.
Lucky dostał namiot tipi, a muszę przyznać że najczęściej to ja chowam się w nim podczas zabawy w chowanego.




W lutym są moje imieniny a więc kolejna okazja by do domu sprowadzić jakąś roślinkę.





Były i tulipany ale też w domu zamieszkała Pilea Glauca oraz Hawortia Fasciata.




Z dekoracji pojawiło si kilka uroczych skorupek tudzież pojemniczków. Znacie mnie dobrze i wiecie, że musi być bardzo miętowo. A'propos mięty - prawie rozpłakałam się ze szczęścia gdy moje dziecię nauczyło się słowa miętowy:)





***

Przeczytane -

 'Mindhunter. Tajemnice elitarnej jednostki FBI' autorstwa John Douglas, Mark Olshaker - autentyczna historia agenta FBI, który z kolegami w latach 80 zaczęli opracowywać metody profilowania, ścigania seryjnych morderców oraz analizowali przyczyny popełnionych przez nich zbrodni. Jack Crawford z Milczenia Owiec a także główni profilerzy z Criminal minds byli wzorowani na osobie John Douglas a ostatnio oczywiście powstał serial na Netflix-Mindhunteer. Bardzo ciekawa książka z której dowiedziałam sie jak trudno było J.Douglasowi przekonać biuro że jego praca jest koniczna i znacznie ułatwi ściganie przestępców.

'Enklawa'-Ove Løgmansbø aka Remigiusz Mróz, na Wyspach Owczych znika nastolatka, a potem druga. Ludzie z Wysp przeraża zaistniała sytuacja wszak to najbezpiecznijsze miejsce pod słońcem i niekt nie zamyka drzwi domu na klucz. Powieśc jak to powieść Mroza, dobrze się czyta, niezbyt skomplikowany kryminał, można się domyślić puenty. dzięki książce zainteresowało mnie samo miejsce i zachorowałam Na Wyspy Owcze, jeśli nigdy nie widzieliście to polecam wygooglować.Przepieknie tam i chciałabym kiedyś odwiedzić to miejsce:)PS.przemilczę złą słąwę jaką okrył się autor wymyślając ten pseudonim i podszywajac się pod kogoś kto nie istnieje.

'Cinder' - Marissa Meyer, Podcast Czyty czytu zrobił ankite wśród czytelników jaką książkę chcieliby omówić no i padło na Cinder, to futurystyczna powieść o kopciuszku, Śnieżce i pewnie jeszcze paru bajkach gdyby przyszło mi głębiej pomyśleć.Cinder to pół człowik, pół android.Nie ma stopy i dłoni, jest najlepszym mchanikiem w Nowym Pekinie i mieszka z 2 siostrami i przybrana opiekunką. Jej życi nabiera tempa gdy do jej sklepu trafia książe Kai, syn mnarchy, ktory zaprasza ja na bal(!)siostra zapada na śmiertelną chorobę a na Ziemi przylatuje okrutna władczyni Księżyca której marzy się mariaż z Kaiem w przeciwnym wypadku wypowie Ziemianom wojnę.Ech...to zupełnie nie moja stylistyka aczkolwiek dobrze się czytało.Nie doszukałam sie żadnego przesłania ale kurczę może jestem za stara na takie fantasy i się po prostu czepiam:P

'Kwiaty dla Algernona' -  Daniel Keyes - Charlie Gordon ma trzydzieści pare lat i jst upośldzony umysłowo.Pracuje w piekarni jako pomocnik do wszystkiego, gdzie jest obiektem kpin choć ni zdaj sobie z teego sprawy.Zostaje poddany ksperymentowi medycznemu dizęki któremu jego zdolności umysłow zaczynaja się szybko rozwijac by wkrótce przwyzszyć intligencją cały zespół lekarzy którzy sie nim zajmowali.Czy nowe życie geniusza to szczyt marzeń dla Charliego, czy jest szczęśliwy, czy jego nisamowite zdolności uczęnia się i gnialny umysł pozostaną z nim na zawsze a moze ekspryment wcale się nie powiódł.Genialna książka pisana w formie dziennika Charliego, prowadzona od czasów przed eksperymentem(pełna błedów gramatycznych, prostych i źle zapisanych słów, wraz z upływem czasu dziennik staje się bardziej czytelny a czytelnik może śledzić na własne oczy tempo przeobrażenia Charliego.

'Artemis' - Andy Weir -Jazz mieszka na Księżycu i oficjalnie jest doręczycielką, nieoficjalnie zajmuje się przemycaniem środków niedozwolonych w księżycowym mieście. Jeden z jej bogatych klientów skłąda jej propozycję by zniszczyła włsność należacą do jego konkurencji. Jazz przyjmie propozycję i tu zaczną sie ogromne problemy.Mając w pamięci "Marsjanina' byłam ogromnie ciekawa tej powieści. Czyta się ją bardzo przyjemnie, sam pomysł by stworzyć miasteczko na księżycu i w nim osadzić fabułę powieści wydał mi się rewelacyjny ale już gorzej z samym postacią Jazz i niemoralną propozycją jaką jej zaproponowano. Nie polubiłam jej i ogromnie irytowało mnie jak tłumaczy swoje lewe przekręty. Marsjanina czytałam jednym tchem i mocno mu kibicowałam, A Jazz no cóż miałam nadzieję że ktoś da jej w końcu kopa w tyłek...Nie polecam

'Duchy Jeremiego' - Robert Rient  - dwunastoletni Jeremi dowiaduj sie ze jego mama ma raka i niedługo potem umiera, osierocony  zmaga sie każdego dnia z samotnością, tęsknotą a także demonami które popychaja go do ostatcznego. To kolejna pozycja po 'Rdzy" Jakuba Małeckiego która jest bardzo oszczędna w słowach ale jaki są to słowa. Wielokrotnie przerywałam czytanie by otrzeć łzy, wielokrotnie zatrzymałam się by odbyć podróż do swojej młodości by przypomnieć sobie wydarzenia i ludzi którzy zawsze są w moim sercu a o których pamięć zawsze sprawia ból. To powieć o zbyt szybkim dorastaniu, odkrywaniu swojej tożsamości, o stracie i wielkim bólu, zbyt wielkim by dwunastolatek mógł mu podołać. Polecam


***


Ulubione produkty pielęgnacyjne/Denko

Podczas zakupów w Lidlu natrafiłąm na ofertę produktów do pielegnacji twarzy. Łasa na wszystko co różane zdecydowałam się na krem na noc oraz pod oczy z dzikiej róży. Zapachu róży one nie mają ale zadziwiająco dobrze nawilżają moją cerę, która w tym sezonie wyjatkowo źle wyglada. Polecam no i dodatkowo nie kosztują wiele.




Zużyłam:

Piankę do włosów ProSet (zużył mój mąż, który do fryzury przywiazuje większą uwagę niż ja)
Zarqa-olejek jojoba do ciała dla dzieci, doskonały skład, okropnie drogi, nie kupię ponownie, kupię za to zapas olejku Jojoba z Babydream dla Lucky'ego.
Rituals- olejek pod prysznic z różą i migdałem, męczyam go co najmniej rok z przerwą w lecie bo jego zapach zdcydowanie mi wtedy przeszkadzał. Pięknie pachnie, jest niesamowicie łagodny, olejki pielęgnują skórę pod prysznicem ale mimo wszystko ucieszyłąm się gdy sie skończył.
Yves Rocher - łągodny balsam do ciała z wyciągiem z oczaru wirginijskiego, podoba mi się zapach, szybko się wchłania ale odniosłam wrażenie że nie robi zupełnie nic. Niestety mam jeszcze jedno opakowanie które kupiłam na propocji 1+1.
CoLab -suchy szampon wersja tropikalna, postanowiłam spróbować czegos nowego i nie był to dobry pomysł. Produkt na moich włosach nie robił nic. Dla niewtajemniczonych; suchy szampon jest tylko jeden i nazywa się Batiste.Nie warto sięgać po inne.




Pozdrawiam,
ABily

PS. Przepraszam za literówki, co miesiąc ubywa klawiszy z mojej klawiatury...

niedziela, 4 lutego 2018

Styczeń 2018

Hallo w Nowym Roku:)

Styczeń obfitował w seriale Netflixowe oraz wiele różnych ksiażek,poznanie najmłodszego członka rodziny(no bo przyjaciele to rodzina która sami sobie wybieramy), przeżycie największego sztormu jaki do tej pory nawiedził Holandię a także pójście pod nóż(i te zdziwione spojrzenia obcych ludzi którzy gapią sie na mnie i zastanawiają czy nie jestem przypadkiem ofiara przemocy w rodzinie) no i coś co dosłownie rozkłada nas na łopatki czyli stworzenie projektu nowej kuchni tak by miała ręce i nogi.

Ale zacznijmy od mojej Pilei którą mam już ponad roku ale dopiero teraz wygląda cudownie i rodzi, tak rodzi potomstwo a co za tym idzie staje się idealnym prezentem od serca(moim zdaniem). Zwłaszcza w personalizowanej doniczce niczym od Arne Jacobsena:)




Obecnie to mój ukochany kwiatek w domu i codzienie z czułością podglądam jak wypuszcza kolejne listki. Jeśli znacie kogoś kto kocha rośliny to Pilea będzie idalnym pomysłem na prezent. Lubi ciepło i słońce choć rozproszone.W zimie należy ją obficie podlewać a będzie sie dumnie prężyła i wydawała z ziemi niezliczone ilości maleńkich roślinek:) Literka A już trafiła do nowej właścicielki, Literka B czeka cierpliwie i rośnie:)




Netflixowe odkrycia:

The end of the f***ing world - krótkie odcinki pełne czarnego humoru, dwoje nieporadnych asocjalnych nastolatków którzy postanawią razem uciec z domu, powoduje szereg niecodziennych przypadków, ciekawe zwłaszcza z perspektywy młodego rodzica.

Atypical - wychowywanie autystycznego syna, który niczym Sheldon z The Bing Bang Theory ma genialny umysł ale dość kiepsko mu idzie z płcią przeciwną a właśnie chciałby mieć dziwczynę to ogromne wyzwanie dla rodziców i społecznśsci w której żyją, uroczy film o potrzebie zmian i pingwinach.

Stranger Things sezon 2 - czy muszę cokolwiek pisać? Gunnies powrócili po 30 latach, kocham za niesamowity mroczny klimat, muzykę którą powoduje dreszcze, Eleven oraz absolutnie zauroczona fryzurą ala Steve, czasem żartuję z męża że zanim chwyci za grzebień ma Bad Steve Hair Day:P

The Fall - Scully powraca i chce się ją ogladąć do tego jako agentkę ścigającą seryjnego mordercę a w tej roli-tak,tak - nie kto inny jak Jami Dornan czyli dobrze znany Mr Grey. I jeśli nie polubiliście Szarego to na pewno spodoba wam się w tej roli.

Mindhunter - I jak już dałam łapkę w górę The Fall- Mindhunter wyświetlił sie w propozycjach, a później usłyszałam o nim w jednym z podcastów Czytu Czytu, opowiada o agentach FBI którzy w latach 80' zaczęli opracowywać metody ścigania seryjnych morderców i analizowali przyczyny popełnionych przez nich zbrodni. Serial powstał na autentycznych wydarzeniach opisanych w ksiażce 'Mindhunter. Tajemnice elitarnej jednostki FBI' autorstwa John Douglas, Mark Olshaker którą właśnie czytam.


Przeczytane książki:

Beeing there -Jerzy Kosiński - w zeszłym roku odkryłam tego autora i z ogromna ciekawością zagłebiłam się w jego biografię i bibliografię. Polak wydajacy w jezyku angielskim jakimś cudem nie trafił w moje ręce  do tej pory a wierzcie mi w szkole czytałam wszystko a nawet więcej. Postanowiłąm nadrobić braki. Wystarczy być to króciutka opowieść przypominajaca Karierę Nikodyma Dyzmy. Przeczytałam w oryginale a na stoliku nocnym leży już jeszcze słynniejszy 'Malowany Ptak'.

Kwietniowa czarownica - Majgull Axelsson - to kolejna nowość u mnie, nigdy wcześniej nie słyszałam o tej autorce a kiedy Anniko wspomniała że to jej ulubiona pisarka to oczywiście zapamiętałam rekomendacje. Kwietniowa czarownica(druga powieść tej autorki którą przeczytałam) to bardzo dziwna opowieść o trzech(a właściwie czterech)siostrach które choć nie łączą więzy krwi łączy zastępcza matka i okres wspólnego dorastania. Każdej z nich przypadło w udziale inne życie choć w pewnym momencie wszystkie dostały świeży start. Skomplikowane relacje, uczucia, związki i życiowe wybory. Ogromny mętlik emocji i postaw. Książka porusza i wciaga. Ogromnie polecam. Wybieram jej powieści przypadkowo ale już rozumiem zachwyt mojej przyjaciółki, dodatkowo czuć przyjemny skandynawski klimat tak różny od współczesnych autorów których do tej pory miałam okazję czytać. Daje mocne **** i polecam ogromnie.

Kiedy pozwolić kiedy zabronić - Robert J. MacKenzie, poradnik dla rodziców o tym jak poprawnie wyznaczać granice swoim dzieciom by później nie wchodziły na głowę swoim rodzicielom.

'Mężczyzna, który gonił swój cień'- David Lagercrantz- piąta książka w serii Millennium, kocham tą serię i musiałam ja przeczytać, jest ok ale szczerze mówiac po lekturze poprzedniej spodziewałam sie czegoś lepszego. Poznajemy dalsze sekrety z życia Lisbeth Salander a także genezę jej słynnego tatuażu ze smokiem. Czy nastąpiło romantyczne pojednanie  Lisbeth i Mikaela? Nie zdradzę, przeczytajcie sami.

Nowe oblicze Greya - E L James- my guilty pleasure, no comment, a film w kinach już niedługo:)

'Żółwie aż do końca' -John Green - kilka lat temu uwielbiałam pana Greena i mogłam się utożsamiać przynajmniej z częścią jego powieści, niestety zółwi nie polubiłam, nie potrafiłam  identyfikowąć się z nastolatką którą dręczą napady lęku i spirale myśli, nie potrafiłąm współczuć nastoletneimu miliarderowi którego ojcic zaginął ani parze która nie wie czy chcą być ze sobą czy nie. Nie moja bajka tym razem.


95% książek czytam na Kindlu, na gwiazdke podarowąłam sobie nową miętową  obwolutę:)
Jak ja uwielbiam trafione prezenty:)




 Białe szafirki w tym tygodniu cieszą moje oczy a umieściłam ją w miętowej doniczce którą natrafiłam na pchlim targu, jest bardzo stara, uwielbiam i dosyć ryzykownie umieszczam ją na stoliku w zasiegu łapek, tudzież innych kończyn Lucky'iego.




Nie pokażę denka styczniowego bo w szale sprzątania wywaliłam wszystko co uzbierałam w ostatnich miesiącach ale za to polecę jeden cudowny produkt kosmetyczny który odkryłam kilka lat temu, używałam z przyjemnością i gdyby nie to ze trzeba go sprowadzać z US to pewnie miałabym go stale. Podczas pobytu w PL znalazłam olejek Marula(bo o nim ten długi wstęp) w drogerii Hebe w bardzo przystępnej cenie(ok 35 zł za 30 ml). Jest doskonały do nawilżania ale przede wszystkim kojenia podrażnionej, wysuszonej skóry ale przede wszystkim cery z niedoskonałościmi. Jego działanie porównam do olejku z drzewa herbacianego lub olejku tamanu, z tym że te dwa ostatnie strasznie śmierdzą. Olejek marula ma neutralny zapach i nie brudzi pościeli nałożony na buzię na noc. Jedyny minus to opakowanie bez dozownika, swój przelałam do innej buteleczki z pompką. Polecam!




Dajcie znać jakie netflixowe filmy/seriale polecacie albo co ciekawego przeczytaliście ostatnio:)

Pozdrawiam,
ABily



poniedziałek, 18 grudnia 2017

XMas 2017


Hallo,
Wszystkiego najlepszego z okazji zbliżajacych się świąt Bożego Narodzenia.




Moja wymarzona araukaria już od października dekoruje nasz dom. Zawsze ozdabianie domu na święta zostawiam na ostatnią chwilę, niedługo później pakujmy się i jedziemy do Polski i nie zdążę się cieszyć świateczną atmosferą naszego domu.




W tym roku drzewko z miętowymi szyszkami pojawiło się 2 miesięcy temu a później Lucky powiesił jabłuszka, gruszki i muchomorki.




Poduchy z motywami roślinnymi zastapiły podusia z cekinami(która gładząc ją pod łuskę daje ciekawy wzór), podusia która pięknie się mieni z srebrną nitką oraz podusia z Panem Wilkiem.Wszystkie są z drugiej ręki i zbierałam je również na przestrzeni kilku miesięcy.




Ostatni świąteczny punkt przygotowań świątecznych to zrobienie kartek świątecznych. W zeszłym roku przeprowadzka nie pozwoliła mi oddać sie temu jakże przyjemnemu zajęciu(brak czasu, przydasie spakowane do pudeł) ale w tym roku odgrzebałam papiery i dodatki  i z tego co miałam zrobiłam moim skromnym zdaniem kilka ślicznych recyclingowych kartek.




Moje ulubione grafiki ze starej kolekcji ILS, wycinanki drewniane od Sostrn Grene, tagi od Anniko oraz papiery(z jelonkami!) z tegorocznej świątecznej kolekcji Actiona.





Wszystkim życzę udanych Świąt i pomyślności w Nowym Roku.
ABily